Wrześniowe rozrachunki za mną. Największa część wakacyjnych
zajęć, przyjemności i obowiązków odhaczona. Co teraz? A teraz moi mili sesja
wrześniowaJ
Niestety w czerwcu odpuściłam już dwa egzaminy, jeden z psychologii i jeden z
filologii, ponieważ już nie miałam czasu ani nawet ochoty na szukanie
dodatkowych godzin na naukę na te egzaminy, których i tak nie miałam. Muszę
jednak przyznać, że poddanie się w ich kwestii jest moim totalnym
samorozwojowym sukcesem, ponieważ były to sytuację, w których sama walka byłaby
mniej wartościowa niż faktyczny rezultat. Dlatego myślę, że sytuacje są różne i
jak widzicie nawet małą porażkę można zmienić w mały sukces, wszystko zależy od
podejścia.
Egzamin na psychologii jest dziecinnie prosty, nauka na
niego zajmie mi pewnie nie więcej niż pół dnia, jednak egzamin na filologii to
niestety trochę inna para kaloszy. Mówią na nią gramatyka opisowa. Nie jest to
rzecz ani niezwykle interesująca, ani łatwa, ale z czasem przekonuje się, że ta
wiedza jest bardzo wartościowa, co jest dla mnie sporą motywacją do pracy. Do
egzaminu zostało mi 8 dni i myślę, że to spokojnie wystarczy na opanowanie tego
materiału. Niestety byłam zmuszona zawiesić praktycznie wszystko inne,
szwedzki, francuski, intensywne czytanie książek i spotkania z chłopakiem. Ale
to nic, jest jeszcze piękna cała druga połowa września na te jakże cudowne
aktywności. Musiałam również podjąć dość trudną dla mnie decyzję dotyczącą
zaprzestania wszelkiego rodzaju ogłaszania się w roli tutora. Mimo, że uczenie
innych to najważniejsza część mojego życia, pasja i praca to ilość moich
uczniów na dzień dzisiejszy jest już zdecydowanie za duża. Teraz to jeszcze
jakoś ogarniam, ale od października będę zmuszona okroić ich liczbę o połowę
lub zrezygnować ze studiów. Także dodatkowe wrześniowe telefony byłby tutaj
tylko dystraktorem i dodatkowym smutkiem z każdym kolejnym odmówieniem
przyjęcia ucznia. Wiem jednak, że żeby to, co robię móc robić w pełni na
poważnie za jakiś czas muszę mieć przede wszystkim skończone studia. Nie
chciałabym tez żeby dopadło mnie zmęczenie czy zniechęcenie, a co gorsze „odwalanie
fuszerki”, co z całą pewnością mogłoby przyjść przy takim trybie życia. Dlatego na razie znikam, zajmuje się teraz
tylko moimi „starymi” uczniami i dopóki większość się nie wykruszy nie będę
szukać nowych.
Tymczasem przerwa minęła, uciekam do Nasals and other consonants.
J
M.
Dasz radę, trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuń