niedziela, 2 lutego 2014

Zaproszenie do osiągnięcia równowagi

Nie będę teraz nic podsumowywała, bo na to będzie czas już za dwa tygodnie, w związku z moimi planami kwartalnymi i śródkwartalnymi. Nie powiem, że jestem jakąś super zwolenniczką planów, przerażają mnie niektóre blogi, w których autor ma wypisane co do minuty to co będzie robił danego dnia. Strasznie przytłaczające i ograniczające. Jednak plany robione z głową, które zakładają, że dostajemy 6 za zrobienie 80% z nich są świetne. Ogarniają nam rzeczywistość, ale równocześnie często współgrają z tym czego potrzebujemy.

W następnych tygodniach chciałabym się skupić na blogu na czymś odrobinę innym. Bycie blogerką rozwojową jest świetne (rozwojowe:)), jednak coraz częściej dopadają mnie różnego rodzaju negatywne przemyślenia odnośnie tej całej rozwojowej postawy i naszego życia. Skupianie się na celach, a nie na sobie i otaczającej nas rzeczywistości. Straszne przesadzanie i robienie z siebie robotów. A na przeciwnym biegunie totalny marazm, lenistwo i brak motywacji. Rzadko spotykam już osoby, które są gdzieś po środku, zachowujące zewnętrzną i wewnętrzną równowagę. To mnie martwi i skłania do refleksji, że coś w tym kierunku musi zostać zrobione! Sama ciężko wywalczyłam swoją kulawa równowagę i chciałabym być przykładem dla innych w tej kwestii. Dlatego spróbuje teraz pokazać, jak się rozwijać, studiować dwa kierunki i pracować 20 godzin w tygodniu, zachowując pełnię równowagi. Pierwszy post z tej puli dotyczyć będzie pracoholizmu, który naprawdę nie jest niczym dobrym i pożytecznym. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu ten "projekt" skłoni was do refleksji, na temat tego czy aby nie przekroczyliśmy niebezpiecznej poprzeczki i czy na pewno wszystko mamy nadal pod kontrolą.

A tymczasem, ja uciekam do porannej lektury, a za godzinę na niedzielne zajęcia. Dzisiaj pod lupą mamy wykłady z psychoseksualności oraz neuropsychologii. Będzie ciekawie. Trzymajcie się!