sobota, 30 marca 2013

Plans

Moje plany na ten rok (marzec 2013- styczeń 2014)

Językowe:
  • Francuski- poziom B2, zdać egzamin DELF na jesień.
  • Francuski- znaleźć nauczyciela, który będzie raz w tygodniu monitorował moją naukę. Szukam od pewnego czasu osoby, która się tym zajmie przez skype, ale nie mam jak na razie osoby chętnej do tego. Triumf normalnej nauki nad nauką online chyba nadal przeważa.
  • Niemiecki- A2? Nie mam pojęcia jak to dalej poprowadzić, mój lektorat jest co najmniej dziwny i mam bardzo duże wątpliwości, czy cokolwiek z tego wyjdzie. Z drugiej strony wyjątkowo głupio byłoby nie wykorzystać ich czasu trwania (3 lata). Na razie uczę się tylko na kolokwia, ale planuje zrobić z tym coś więcej. Nie wiem tylko czy sama będę miała na tyle motywacji, bo jak na razie francuski wygrywa z kretesem.
  • Angielski- mój ukochany angielski:) Zdać ładnie PJNA, ciągle się ulepszać, poszerzać słownictwo, mówić, mówić, mówić, poprawiać wymowę. I być coraz lepszym nauczycielem, co jest dla mnie absolutnym priorytetem nr 1.
  • Marzy mi się rozpoczęcie nauki włoskiego. Chciałabym zacząć uczyć się z moim chłopakiem, który od czasu do czasu napomyka mi o tym, że też by chciał (kibic Juventusu), ale jest okropnie oporny na rozpoczęcie. Samorozwój jest zresztą słowem, które dopiero bardzo powoli wchodzi do jego słownika :D. Myślę, że na razie nie będę się z tym porywać, póki nie usystematyzuje moich spraw z francuskim. Ale gdzieś tam to siedzi, wiadomo- języki obce potrafią wciągnąć (jak bagno).

Pozajęzykowe:
  • dostać się na ciekawe praktyki z psychologii
  • odbyć tyle e-learningowych szkoleń ile zdołam
  • utrzymać rygor ćwiczeń 4-5 x w tygodniu
  • zapisać się na wolontariat w swojej branży
  • utrzymać liczbę 10 h korepetycji online tygodniowo
  • być na minimum 2 konferencjach naukowych z własnym referatem
  • przeczytać 30 książek po angielsku
  • zdać prawo jazdy (absolutny priorytet), jest to jedna z moich największych porażek życiowych, absolutna katastrofa, 4.04 mam egzamin teoretyczny, zobaczymy.
Źródło: writing-dreamers.tumblr.com

Tak się to mniej więcej przedstawia. Zobaczymy jak to będzie stopniowo wyglądać. Spróbuję aktualizować/dodawać te plany raz w miesiącu. Są one dość ogólnie, ale myślę że mniej więcej czytelne.
      

piątek, 29 marca 2013

The English We Speak

Cyklicznie bardzo chciałabym przedstawiać na blogu różne koncepcje i pomysły na tym czym zajmuje się na codzień- na naukę angielskiego. Studentką filologii jestem dopiero od niedawna, ale angielskiego uczę innych od paru lat i nauka tego języka zapełniała mi przez to sporo mojego codziennego czasu. Dzięki temu wyodrębniłam i odnalazłam własne sposoby, materiały, techniki pomagające w nauce języków. Jednym z nim są podcasty, czyli konkretne audycje, które ściągamy na swój dysk lub odtwarzacz. Spontaniczne słuchanie radia brytyjskiego jest dobre, ale nie zawsze przynosi skutki w szybkim czasie i często wywołuje u nas frustracje, dlatego, że słuchamy czegoś o czym nie mamy bladego pojęcia i mamy poczucie zmarnowanego czasu.
Podcasty powodują, że przeważnie wiemy o czym jest audycja, czego mamy się spodziewać, a także możemy powtórzyć ich słuchanie do woli. Jednym z moich ulubionych  jest audycja „The English We Speak” zaproponowana przez BBC World Service. Jest to audycja oparta na IDIOMACH i wyrażeniach kolokwialnych, używanych w codziennym języku mieszkańców Wysp Brytyjskich. Mam wrażenie, że znajomość idiomów jest bardzo zaniedbywana przez nasz system edukacji, co jest kompletnym nonsensem, biorąc pod uwagę mnogość ich występowania we wszelkich środkach przekazu, audycjach, filmach i codziennych konwersacjach. Idiomy w mojej ocenie są często bardzo zabawne i łatwe do zapamiętania poprzez nasze skojarzenia i nierzadko ich absurdalność. 
Podcast „The English We Speak” jest krótki (3-4 min.) i działa na zasadzie 1 audycja- 1 idiom. Na dzień dzisiejszy możemy się zapoznać z 130 podcastami, co daje nam sumę 130 idiomów/wyrażeń. Jest ona fenomenalna głównie przez to, że działa na zasadzie dość zabawnych przykładów, co powoduje, że dobrze zapamiętujemy dane wyrażenie.
Polecam osobom, którym szczególnie zależy na dobrej komunikacji na terenie Anglii i ogólnego wejścia w świat anglojęzyczny. 


Źródło: http://www.bbc.co.uk/podcasts/series/tae/all

Everyday life, part I

Teraz trochę moich osobistych planów na moje dalsze życie oraz na wszechobecny samorozwój.
Aktualnie studiuję dziennie filologie angielską w kolegium nauczycielskim i zaocznie psychologię. Zajęcia z filologii mam 5x w tygodniu, zazwyczaj w godzinach 8-15 lub zbliżonych, psychologię natomiast w co drugi weekend (piątek, sobota, niedziela). Psychologia nie jest dla mnie specjalnym problemem z uwagi na to, że jestem typowo niewykładową osobą i na wykłady po prostu nie uczęszczam. Zazwyczaj, za małymi wyjątkami nie wychodzę na tym strasznie źle, bo ten czas i tak wykorzystuje na naukę. Po prostu o wiele lepiej wchodzą mi do głowy książki, artykuły itp. niż autoprezentacja wykładowców. Zaocznie zaczęłam ją studiować dopiero w tym roku akademickim, przenosząc się z dziennej. O studiowaniu psychologii, filologii i różnicy między studiami dziennymi i zaocznymi tez pewnie napiszę osobny post. Na razie chciałabym skupić się na ogólnej charakterystyce swojego życia, porządkując je w jakiś logiczny sposób:)
W tygodniu prowadzę około 10-12 h lekcji angielskiego wyłącznie przez skype i co 2 tygodnie jeżdżę na 4 h do mojej maturzystki. Forma nauki przez skype jest moim absolutnym faworytem, o którym też pewnie nie raz napiszę. Od pewnego czasu zaczęłam też przygodę z life-coachingiem, ale na razie wolałabym o tym nie pisać na blogu. To wszystko z moich stałych, niezmiennych rygorów. 
Teraz czas na samorozwój, który jest totalnie niestały, staram się wszystkie z tych czynności wykonywać codziennie lub najczęściej jak się da, ale wiadomo jaka jest praktyka. Czasami naprawdę nie ma kiedy, a czasami po stosunkowo luźnych zajęciach czuję się tak wyjarana, że idę spać o 18 i wstaję dopiero rano, co w naturalny sposób powoduje, że samorozwój stoi.

Lista rzeczy, które zaliczam do własnego samorozwoju:

  • Nauka francuskiego- aktualnie samodzielna, wypożyczam co tydzień jakieś podręczniki, repetytoria z mojej biblioteki koledżowej, posuwam się trochę krokiem konika szachowego, nie wiem kompletnie na jakim jestem poziomie, pewnie jest on całkowicie niejednolity, podejrzewam, że  około B1. Staram się poświęcać nie mniej niż 5 godzin na francuski w tygodniu. Słucham czasami BBC Afrique i oglądam TV5 Monde i TV Arte z napisami francuskimi, zapisując słówka, których nie rozumiem i wrzucam je w słownik i w Anki.
  • Nauka niemieckiego- zaczęłam się go uczyć dopiero od paru miesięcy, mam 4 h lektoratu w tygodniu, przygotowuje się na jakieś kolokwia czasem, wrzucam słówka w Anki, coś tam bardzo wybiórczo przerabiam i słuchałam trochę kursu Blondynki. Kiedy mam wolną chwilą to niemiecki nie jest moim pierwszym wyborem. A szkoda, bo lubię ten język i zależy mi na nim.
  • Sport- 30 day shred, skakanka, spacer z psem, sezonowo bieganie i pływanie. Bardzo ważna część mojego życia- daje mi niesamowitego kopa do życia i do nauki.
  • Książki- książeczki :) 1-2 na tydzień po polsku i 1 na 2 tygodnie po angielsku. Aktualnie: ,,W świecie ADHD'',, Antropolog na Marsie'' i ,,The Front''.
  • Podcasty- słuchanie tok fm i BBC, subskrybuje kilka moich ulubionych audycji i wrzucam na MP3. Najczęściej słucham jak sprzątam lub jadę komunikacją miejską.
  • Oglądanie filmów, seriali w oryginale. Aktualnie- „The following”, „Once upon a time”, „Walking dead”, „Bates Motel”, „Ripper street”.

To na tyle jeśli chodzi o moje codzienne życie. W następnym poście- o co mi w ogóle chodzi z tym całym samorozwojem i co chcę z tym dalej zrobić:)

Samorozwój

Ostatnio coraz modniejsze pojęcie, którym osobiście próbuje zarażać wszystkich wokół mnie, najczęściej ze skutkiem bardzo mizernym. Jednak nie poddaje się, nie łamię, dlatego, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że aby samorozwój był samorozwojem, to musi wychodzić bezpośrednio od nas. Spróbuje opisać moje rozumienie tego pojęcia i co to właściwie dla mnie znaczy. A znaczy bardzo dużo.
Samorozwój jest dla mnie zbiorem wszystkich czynności, aktywności, które służą w jakiś sposób jakiejś części mnie, mojemu rozwojowi. Może to być rozwój intelektualny (mój ulubiony), emocjonalny lub fizyczny. Cel- podwyższenie poczucia własnej wartości, jakości swojego życia i funkcjonowania. W skrócie, jest to podwyższenie naszych osobistych parametrów.
Wszystko brzmi pięknie, stymulująco i w ogóle chce się działać! Tylko, że są pułapki i nie zawsze to wszystko przynosi takie rezultaty jakie powinno. I to niestety dotyczy coraz bardziej mnie, mimo że staram się z tym walczyć.
Więc tak, jeśli ktoś nie ma problemów z samooceną i określeniem jednoznacznie kiedy jest czas na pracę, naukę i przyjemności to trudno byłoby mi znaleźć jakiekolwiek minusy „samorozwoju”. Organizacja czasu, efektywne metody nauki, rozwijania się i rozszerzania horyzontów są dla nich tylko korzyściami, bo wiedzą kiedy jest odpowiedni czas na jedno, a kiedy na drugie. Nie widzą problemu w tym, że czasem trzeba odpuścić, spotkać się z przyjaciółmi i po prostu się zresetować.
Schody pojawiają się wtedy kiedy zaczynamy mieć obsesje na temat swojego samorozwoju i zaczynamy przeliczać wszystko na „zmarnowane minuty”. Niby wszystko fajnie, pełne wykorzystanie czasu wolnego, ograniczanie snu do minimum, można zmieścić 2 kierunki studiów, prace i uczenie się 3 języków obcych w swój harmonogram, ale coś się jednak traci. Człowiek staje się totalnym kłębkiem nerwów, całe jego życie zdeterminowane jest pojęciem „samorozwój”, nie może odpocząć, bo od razu ma wyrzuty sumienia, że nie zrobił czegoś zgodnie z planem. Potem dochodzi obniżone poczucie własnej wartości i inne negatywne odczucia, co rodzi ogromną frustrację. Samorozwój zamiast dowartościowywać powoduje, że czuje się coraz mniej wartościowa, bo mam ciągły apetyt na więcej, ciągle mi za mało. Mam świadomość, że nie jest to sytuacja docelowa, że ludzie generalnie potrafią sobie z tym radzić, ale jestem pewna, że takie osoby jak ja istnieją. Ja mam to szczęście, że mam cudownego chłopaka, który mnie czasem ogarnia siłą i szantażem, niestety inne metody czasem nie skutkują.
Puenta tego posta jest krótka- najważniejsze jest to, żebyśmy czuli się dobrze ze sobą i tym co robimy i byli spokojni. Nie udowadniali nikomu, że jesteśmy wartościowi, bo tak czy inaczej jesteśmy. Bez znaczenia ile języków znamy, ile książek przeczytaliśmy. Jeśli chcemy, jeżeli sprawia nam to przyjemność i coś dla nas znaczy- to róbmy to, ale trzymając w sobie myśl, że i tak jesteśmy świetnymi, wartościowymi ludźmi. 

środa, 27 marca 2013

Podejście do blogowania

Bloga założyłam jakiś czas temu, napisałam od tamtego czasu 3 posty, które pewnie i tak niewiele wnosiły i zostawiłam go na pewien czas, żeby „odleżał” swoje. Z jednej strony ciągle o nim myślałam, szukałam inspiracji, pomysłów, które by mi ułatwiły tą podróż i wyszło na to, że problemem jest z jednej strony nadmiar pomysłów, z drugiej strony uważna lektura wielu innych blogów. Spowodowało to, że czułam, że nic nie jestem w stanie wnieść do blogosfery, ale teraz już wiem, że to totalna bzdura, że ja wcale NIE muszę nic wnosić, wystarczy, że będę i będę się z tym dobrze czuła. Pisząc, w pełni biorę odpowiedzialność za własne słowa, ale z drugiej strony są to tylko moje wyobrażenia i teorie, które tylko czasem są poparte czymś więcej. Od jakiegoś czasu wzięłam się na poważnie za life-couching, który nadal w wielu aspektach jest jedną wielką niewiadomą, ale każdy dzień powoduje jakiś mój własny rozwój w tym kierunku.
Jednak ten blog ma inne zadanie. Nie jestem i pewnie przez długi czas nie będę ekspertem w tej dziedzinie, a funkcją bloga są moje własne doświadczenia, przeżycia i przemyślenia. Marzą mi się cykle poświęcone nauce języków w zależności od poziomów, rozpoczęciu nauki języków, recenzjach podręczników, ciekawych audycji i wielu innych rzeczy, którymi zajmuje się nacodzień. Blog ma być jedną z moich dróg do zdobycia doświadczenia, jakiegokolwiek doświadczenia:) 
Dlatego zaczynamy działać, metodą prób i błędów, bez obijania się o rozmyślania nad jakimkolwiek sensem tego co robimy. I zobaczymy co będzie dalej :)